Czy nazwa ulicy jest na tyle ważna , że trzeba ją koniecznie dostosować do n owych czasów? Nad kwestią tą trwa od dawna dyskusja. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości uznali ostatnio, że bezwzględnie trzeba tę sprawę odgórnie uporządkować.
Najwyższy czas zlikwidować ostatnie relikty ponurej przeszłości komunizmu w Polsce, odciąć się od nich definitywnie - mówią zwolennicy nowej ustawy, przyjętej przez Sejm.
- Szkoda na to pieniędzy, to jest zbędne i nikomu niepotrzebne - twierdzą przeciwnicy.
Jak Polska długa i szeroka, dyskusja w tej sprawie rozgorzała właśnie na nowo. Uchwalona kilkanaście dni temu przez Sejm ustawa „o zakazie propagowania komunizmu” to już kolejna próba „wyczyszczenia” polskich miast i wsi z nazw i wizerunków - symboli minionej „jedynej słusznej” epoki. Czy ustawa wejdzie jednak w życie? Na razie sprawą zajmie się Senat, słychać też już z kraju głosy działaczy samorządowych, że będą starali się o zmianę niektórych sformułowań tej ustawy.
Co oznacza zmiana adresu
Na przeprowadzenie zmian samorządy mają dostać tylko 12 miesięcy czasu. Jeśli gminy w tym okresie nie nadadzą „złym” ulicom nowych nazw, wówczas zarządzenie zastępcze wyda wojewoda. Z takiej sytuacji większość mieszkańców nie jest zadowolonych, zwłaszcza ci, którzy przy takich ulicach mieszkają. I to pomimo tego, że dotychczasowe dokumenty po zmianie nazwy ulicy nie stracą ważności. Jednak nowy adres to nie tylko zmiany w dowodzie osobistym...
- Zmiana nazw będzie dużą operacją logistyczną nie tylko dla miasta, ale również dla mieszkańców i przedsiębiorców - mówi Anna Strzelczyk-Frydrych z Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Zmiana adresu to cały proces zmiany danych osobowych przez każdego mieszkańca - w szkołach, zakładach pracy, bankach, ZUS i wielu innych instytucjach. Ponadto to duże wyzwanie dla firm, które nowe dane będą musiały zmienić u swoich kontrahentów, w bankach czy urzędach skarbowych, a także na firmowych pieczątkach.
„Zgrzytające” nazwy
Przez ostatnią dekadę Instytut Pamięci Narodowej parokrotnie podejmował takie próby, apelując przede wszystkim do samorządów o przeprowadzenie zmian „niesłusznych” nazw ulic, placów i mostów. Były apele, były listy od prezesa IPN skierowane do włodarzy konkretnych miast. Skutek był jednak znikomy. Samorządy tylko częściowo reagowały, wprowadzając zmiany, tłumacząc swój brak reakcji przede wszystkim względami ekonomicznymi. Czy tym razem będzie inaczej?
Miasta Kujaw i Pomorza w poprzednim stuleciu zanotowały po kilka zmian nazw wielu ulic i placów. Najpierw nazwy nadawali pruscy zaborcy, potem zmieniały je rady miast II Rzeczypospolitej, kolejno zarządy administracyjne okupantów niemieckich, nowe władze polskie, działacze prokomunistyczni i stalinowscy. Do następnych zmian dochodziło po 1956 roku, w 1981 roku i wreszcie w ostatnim czasie, zaczynając od 1989 roku. Niektóre, zwłaszcza te bardziej pryncypialne ciągi komunikacyjne, przeszły zatem przez wiele zmian i miały swoich patronów na pęczki.
- Całe szczęście, że nie wszystkie ulice mają swoich imiennych patronów, że najstarsze nazwy pochodzą od miejsca i kształtu ulicy, że później ktoś mądry wprowadził modę na nazwy obojętne emocjonalnie - przyrodnicze, geograficzne - mówi nauczyciel historii z Torunia, Wojciech Malinowski. - Gdyby nie to, byłby niezły kociokwik z nazwami. Ale już bez żartów, uważam, że zmienić się powinno tylko wyjątkowo „zgrzytające” nazwy. Mnie nie przeszkadzają ulice Armii Ludowej, Ludowego Wojska Polskiego czy Władysława Broniewskiego. Nie można popadać w przesadę, bo zawsze ktoś kiedyś, korzystając z precedensu, znajdzie jakiegoś „niewłaściwego” patrona. Przypomina mi się bydgoski spór o most Lecha Kaczyńskiego. Czy teraz, w nowych czasach, ta nazwa powinna wrócić? Przecież to ociera się o groteskę...

Niezwykle kontrowersyjna postać, Władysław Broniewski pozostaje wciąż patronem wielu ulic w województwie kujawsko-pomorskim
Poczekamy, zobaczymy...
W tej sytuacji rodzi się podstawowe pytanie: skąd radni i mieszkańcy mają wiedzieć, które nazwy zasługują na zmiany?
- Nie będzie jednej listy nazw ulic do zmiany - wyjaśnia Marcin Węgliński z oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku. - W wielu przypadkach sprawa jest oczywista. W wątpliwych służyć będziemy głosem doradczym. Jeśli wpłynie do nas zapytanie, przygotujemy opinię o wskazanej postaci w możliwie wszechstronnym, pełnym ujęciu historycznym. Trzeba tu dodać, że o wielu osobach znanych w przeszłości wiemy dziś znacznie więcej niż dawniej i ta wiedza może okazać się kluczowa.
- Chcemy temu pomysłowi nadać charakter debaty społecznej, żeby poznać różne stanowiska i punkty widzenia, żeby nie było później większych kontrowersji - mówi przewodniczący bydgoskiej komisji ds. nazewnictwa ulic Rady Miasta, Stefan Pastuszewski. - Chcemy, aby w kwestii oceny poszczególnych postaci wypowiedzieli się historycy, aby decydujący głos, zgodnie z zasadami demokracji, należał do mieszkańców, żeby decyzję podejmowały rady poszczególnych osiedli. Słyszałem, że kilka pomysłów na zmiany już jest.
- Z chwilą wejścia ustawy w życie zagadnienie będzie z pewnością przedmiotem obrad Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia oraz Kultury i Promocji Rady Miasta Torunia - deklaruje Magdalena Dębczyńska-Wróblewska z Urzędu Miasta. - Niewykluczone, że gmina będzie posiłkować się opiniami środowisk naukowych lub mieszkańców.
Dla wielu osób z pewnością kontrowersyjna jest sugestia zlikwidowania nazw ulic związanych z datą wyzwolenia w 1945 roku. Szczególnie dla ludzi pamiętających jeszcze tamte czasy był to dzień wielkiej radości. Czy teraz muszą zmienić swoje zdanie?
Wyzwolenie czy zniewolenie?
IPN twierdzi, iż „Dzisiejsza wiedza historyczna i zachowane źródła w sposób oczywisty nie pozwalają traktować takiej daty jako rocznicy wyzwolenia. Wiadomo, że w całym kraju Armia Czerwona zaznaczyła swój szlak licznymi przejawami gwałtu i bezprawia, dotykającymi także obywateli polskich, a ziemie polskie stały się przedmiotem rabunku i dewastacji, dokonywanych przez wyspecjalizowane oddziały sowieckie, wywożące dobra ruchome i elementy infrastruktury do ZSRR”.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.
Dodaj swój komentarz najciekawsze najstarsze najnowsze
28-04-2016 23:08
Oceniono 2 razy 1 1
- aNtek: Przekreślać Polaków, którzy zdrowiem i życiem przypłacili głupotę komunistów? Kacza głupota i nienawiść nie znają granic
Odpowiedz
26-04-2016 06:59
Oceniono 8 razy 4 4
- M. z M.: Z tym witaniem Armii Czerwonej jak wybawicieli to dość kontrowersyjna teza, ludzie w większości patrzyli na Rosjan jak na nowego okupanta, który nie będzie może tak groźny jak Niemcy. Nawet jeżeli było to witanie na początku to potem dość powszechnie przerodziło się w przerażenie i w inną formę strachu przed zgwałceniem, podpaleniem, zesłaniem, zatrzymaniem, pobiciem, okradzeniem itp.
Odpowiedz
25-04-2016 14:12
Oceniono 14 razy 11 3
- Pol: Poslowie z PiSu niech sobie zmienia mozgi na takie ktore funkcjonuja !!! Czy Polscy zolnierze Armii Ludowej nie gineli dla Polski i Polakow ?? Niestety , ale dzis " bohaterami " sa ci tzw. " Zolnierze Wykleci " co tych zolnierzy i milicjantow mordowali !! Kilka ulic mozecie nazwac im.Wehrmachtu czy Stephana Bandery !!
Odpowiedz